środa, 22 stycznia 2014

Wieczność.

Rozdział I

                                                           Muzyka do rozdziału.

Klaus leżał w swoim łóżku wpatrując się w śnieżno biały sufit. Pomieszczenie, w którym się znajdował pierwotny było duże, meble wyglądały na zabytki. Znajdowały się tam dwie obszerne komody z dębowego drewna w kolorze brązowym, biurko również było z tego samego drewna i miało taki sam kolor. Było wcześnie, słońce dopiero pojawiało się na horyzoncie. Hybryda był pogłębiona w myślach, miał to co chciał, Nowy Orlean należał do niego, był królem, jednak miał w sercu pustkę. Brakowało mu Caroline, przepięknej blondynki z nieposkromionym charakterem. Na samą myśl o niej uśmiechał się. Nie widział jej prawie rok, był pochłonięty odbieraniem tego co według niego powinno należeć do niego. Nagłe do pokoju wpadła Rebekah mówiąc – w końcu Cię znalazłam Nik. Chciałam Ci tylko powiedzieć, że mamy zamiar wyjechać. Ja i Elijah. Nie mamy zamiaru patrzeć na to wszystko co się dzieje. I.. - Przerwał jej Klaus – Jeśli już skończyłaś to pozwól, że wyjdę.
Rebekah spojrzała gniewnie na brata, jednak nic nie powiedziała. Nie miała nastroju się kłócić, kochała go mino wszystkich złych rzeczy, które wyrządził jej i ich rodzinie. Tak naprawdę wiedziała, że Klaus nie jest zły, tylko nie chce pokazać, że ma uczucia, że jest dobry. Rebeka nie chciała go zostawiać, jednak uznali z, Elijah że to będzie najlepsze rozwiązanie, że Klaus zrozumie i znów będą rodziną, taką jak kiedyś.

Nowy Orlean z rana wyglądał pięknie, to miasto miało coś w sobie dzięki czemu Klaus czuł się jak w domu. Wiedział, że wampiry w mieście nie ufają mu. Mógł im jedynie grozić, oni ufali Marcelowi a on był poddany mu – rozmyślał Klaus podziwiając miasto. Z tych przemyśleń wyrwał go jego dawny przyjaciel Marcel. – Klaus musimy porozmawiać. Hybryda uśmiechnął się żartobliwie – Chcesz mnie prosić abym oddał Ci miasto? – zaśmiał się. – Nie Klaus, to nie są żarty, ktoś zabija wampiry. Obawiam się, że może być to inny wampir. – oznajmił mu wampir, po chwili dodając – Musisz coś z tym zrobić. Pierwotny odwrócił się w jego stronę oczy mu pociemniały – A więc znajdźmy winowajcę. Po powiedzeniu tych słów Marcel poczuł jedynie powiew powietrza. Klausa już nie było.

Caroline szykowała się w łazience. Dzisiaj w planach miała spotkanie z Eleną. Miały wybrać się na szybkiego drinka aby obgadać plany związane z college. Wampirzyca bardzo cieszyła się tym, że idą college razem. Zawsze o tym marzyła. Przez chwile pomyślała o Bonne jednak ona nie żyła, tęskniła za nią. Po chwili Caroline przypomniała sobie o spotkaniu, spojrzała na zegarek – Cholera! - Krzyknęła po tym jak zobaczyła, że zostało jej 10 minut. Przeszukiwała swój pokój w poszukiwaniu torebki, jednak jej nie znalazła. Jej oczom ukazał się szkic który podarował je Klaus. W jednej chwili przypomniały jej się ich rozmowy, był miły. Jednak szybko wyrzuciła tą myśl z swojej głowy. – Klaus to morderca, zabił matkę Taylora, chciał zabić Elenę, jest potworem. Powiedział to nagłos choć sama nie wiedziała dlaczego. Może chciała wmówić sobie, że Klaus jest zły? Nagłe przypinała sobie o spotkaniu z Eleną, była spóźniona.


- Gdzie są ciała? – wysyczał Klaus wampira. – Znieśliśmy je do lochów – powiedział pośpiesznie wampir, nie chciał się narazić Klausowi, widział, że jest mocno wkurzony. Pierwotny przy pomocy wampirzych mocy w parę chwil znalazł się w lochach. Spojrzał na ciała swoich poddanych, gdzieś już widział coś podobnego. Hybryda już wiedziała kim jest zabójca.
Pośpiesznie zaczął szukać go po wszystkich barach wiedział, gdzieś go tu znajdzie, Klaus się nie pomylił. – Stefan, czemu zawdzięczam twoją wizytę w moim mieście? – powiedział to pierwotny nie dając po sobie poznać, że jest wściekły. – Twoje miasto? – zaśmiał się po dodając – Myślałam, że dałeś sobie spokój. Nie miałem pojęcia, że tu jesteś – upił łyk whisky. – Widziałem co zrobiłeś moim ludziom. Czyżby powrócił Stefan rozpruwacz? – powiedział spokojnym głosem dodając – Jak Cię znam musiało się stać cos strasznego. Niech zgadnę Elena jest z twoim bratem? Stefan wstał i spojrzał ze złością w oczy Klausa. – To nie twoja sprawa, rozumiesz? Klaus się zaśmiał, po czym Stefan dodał – A jak twoje sprawy uczuciowe? Hybryda nie odpowiedział. – Tak myślałem – powiedział ze satysfakcją wampir, wiedział, że pierwotny jest nieszczęśliwy, nie mógł być z Caroline. Po tych słowach Klaus wyszedł z baru.

Hej – powiedziała wesoło Elena. – Cześć kochana – odpowiedziała jej Caroline. – Wiec o czym chcesz rozmawiać Care? – zapytała Elena. – Powinniśmy omówić parę rzeczy związanych z college’m – odpowiedziała jej blondynka, jednak jej głowa była zaprzątnięta innymi myślami. – Musimy tam jechać i zapisać się na akademik, bo będziemy mieszkać pod mostem – zaśmiała się brunetka – Tak, tak masz rację – odpowiedziała jej Caroline, była jak by nie obecna. Elena to zauważyła i szybko zapytała – Co ci jest? – po chwili dodając – Martwię się. Caroline uśmiechnęła się w stylu „wszystko dobrze, nie martw się” jednak było widać, że coś ją gnębi. – Ze mną wszystko dobrze, po prostu się zamyśliłam. – próbowała szukać swoją przyjaciółkę wampirzyca. Elena wyczuła, że coś jest nie tak, ale widziała, że Caroline nie ma ochoty o tym rozmawiać. Wampirzyca pomyślała, że na pewno chodzi o Taylora. Dawno się nie widzieli a Car go kochała.


Było już ciemno, mogło być około 11 w nocy ale Klaus nie wrócił do domu. Rozmyślał, co powinien zrobić, aby ta pustka w jego sercu zniknęła. Tak bardzo dawno nie widział swojej ukochanej. Nawet nie wiedział czy nadal jest wolna czy może kogoś sobie znalazła. Miał cichą nadzieję, że pierwsza odpowiedź jest prawdziwa. Tęsknił za nią. Próbował o niej zapomnieć, jednak to było ciężkie. Nigdy tak się nie czuł, nigdy nikogo nie kochał. Był w stanie zostać Nowy Orlean dla mniej. Już wiedział co musi zrobić. Postanowił wrócić do Mystic Falls.


Co o tym sądzicie? Piszę, coś po raz  pierwszy, mam nadzieje, że się wam spodoba.



1 komentarz:

  1. Witaj kochana. Przeczytałam Twój komentarz i postanowiłam przeczytać Twoje opowiadanie. Po pierwsze, chciałam Ci podziękować za naprawdę miłe słowa. Doceniam to, że dzięki moim opowiadaniom, poczułaś chęć do tworzenia swoich. Nie spodziewałam się tego, zupełnie. Dużo brawa za odwagę. Druga sprawa, masz naprawdę lekki i fajny, delikatny styl pisania. Szybko się czyta i przyjemnie.
    Nie przestawaj, mimo trudnych początków, pamietaj, że na końcu zawsze jest nagroda.
    Zawsze możesz liczyć na szczera opinię ode mnie. Mam nadzieje, że kiedys jeszcze wpadniesz do mnie, może jak już uporam się ze wszystkimi szczegółami w zyciu codziennym i wróce do mojego świata opowiadań.
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń