Rozdział II
Caroline leżała w łóżku rozmyślając. Nie mogła odpędzić od
siebie myśli o Klausie. W jednej chwili postanowiła wstać i odpędzić myśli o
nim. Postanowiła pobiegać. Gdy wyszła przed dom, jej blond loki rozwiewał
wiatr. Biegła słuchając swojej ulubionej muzyki. Dzień jak co dzień, jednak
wydawało jej się, że coś się stanie. Nie chciała jednak psuć sobie dnia takim
tokiem myślenie, zatraciła się w muzyce po prostu biegnąc przed siebie. Nie
wiedząc kiedy znalazła się pod domem Salvadore. Postanowiła, że odwiedzi Elenę.
Widziały się wczoraj, ale była to jej jedyna przyjaciółka, po za tym blondynka
nie miała planów na dzisiejszy dzień. Zapukała mocno do drzwi. – Otwarte.-
usłyszała głos Damona. Pewnym krokiem młoda wampirzyca znalazła się w domu. –
Jest Elena? – Zaptała. Wampir wypijając łuk alkoholu podszedł do schodów i
krzyknął – Elena, przyszła twoja blond przyjaciółka.
- Hej – Elena rzuciła się w ramiona Caroline. Blondynka
odwzajemniła przyjacielski uścisk, po chwili dodając – Co się tu sprowadza? –
uśmiechnęła się radośnie.
- Prawdę mówiąc nie wiem co tu robię – zaśmiała się
kontynuując – biegałam sobie i jakoś tak wyszło, że znalazłam się pod waszym
domem, nie przeszkadzam wam?
- Nie, no co ty – zaśmiała się spoglądając na Damona.
- To dobrze, masz dzisiaj jakieś plany? – zapytała Caroline.
Nagłe wtrącił się wampir – Chcieliśmy z Eleną – mówiąc to przytulił ją do
siebie – sprzędzie romantyczny wieczór, tyle ostatnio się działo, że nie
mieliśmy dla siebie czasu.
- Rozumiem. – wybąknęła po chwili dodając – Stefan się
odezwał do was? – głos miała pełen nadziei. – Nie, niestety nie – cicho
powiedziała Elena – Martwię się o niego – dodała po chwili a w jej oczach
pojawił się smutek i żal. Wiedziała, że wampir wyjechał przez nią i jej związek
z bratem. Nie chciała jednak go oszukiwać, kochała Damona nie jego.
- Spróbuję się jakoś z nim skontaktować – powiedziała – Na
pewno wróci – dodała Caroline chcąc pocieszyć Elenę jak i również Damona, za
którym nie przepadała. Uważała, że to nieodpowiedni chłopak dla niej, jednak
szanowała uczucia swojej przyjaciółki.
- Ja już pójdę – powiedziała
wychodząc blondynka.
Klasu był już w mieście, w jakiś sposób tęsknił za tym
miejscem. Na samym początku chciał iść do swojej wili. Musiał przemyśleć to
wszystko, jego wyjazd był taki nagły.
Gdy znalazł się w swoim domu zadzwonił telefon – Elijah czego ty chcesz pomyślał sobie.
- Witaj bracie, czym
zawdzięczam ten telefon? – powiedział spokojnym tonem Klaus.
- Gdzie jesteś
Niklaus? – prawie wykrzyczał jego starszy brat po chwili dodając – Zadzwonił do
mnie Marcel, nie ma Cię w Nowym Orleanie, pytał mnie gdzie jesteś.
- Marcel? Czyżby się
o mnie martwił, nie wierze. – zaśmiała się hybryda
- Nie zmieniaj
tematu bracie. Gdzie jesteś? – Elijah był już spokojniejszy.
- Jestem w Mystic
Fallus. – odpowiedział Klaus
- Co ty tam robisz? Mam nadzieje, że nie masz zamiaru kogoś
zabić. – w głosie pierwotnego było słychać ulgę.
- Nie. – zaśmiał się – Chciałem odwiedzić dawnych
przyjaciół.
- Jak długo masz zamiar tam zostać? – zapytał wampir.
- Ohh Elijah wystarczy tych pytań jestem zmęczony. –
odpowiedział po chwili dodając – Nie wiem jak się potoczą sprawy, może zostanę
tu tydzień, może miesiąc, może rok.
- Niklaus może odwiedzimy cię z Rebekah. – oznajmił radośnie
brat po chwili mówiąc dalej – Czekaj na telefon. Do zobaczenia braciszu.
- Do zobaczenia. – powiedział Klaus rozłączając się.
Wampirzyca pół dnia spędziła na czytaniu książki, po woli
słońce chowało się za horyzontem. Caroline nie miała co ze sobą zrobić. Wyszła
przed dom siadając na ganku. W pewnej chwili wiatr się poruszył. – Czyżby
wampir? Pomyślała blondynka, wydawało jej się, że poczuła znajomy zapach,
jednak to było nie możliwe Klaus, jest w Nowym Orleanie. Siedziała dalej na
ganku rozmyślając o przeszłości. Znów jej myśli popłynęły w kierunku
pierwotnego. Sama nie wiedziała co do niego czuje. W końcu miała chłopaka.
Taylor nie odzywał się 6 miesięcy jednak ona wciąż czekała na niego.
Klaus użył wampirzych mocy alby Caroline go nie widziała.
Nie chciał się jeszcze ujawnić. Postanowił się napić, w tym celu udał się do
baru. Za barem stał Matt.
- Co ty tu robisz? – powiedział ze złością barman.
- Co za miłe powitanie – odpowiedział wesołym głosem Klaus.
– Chciałem wypić tylko pare drinków czy to grzech? – zaśmiał się.
- A więc co ci podać? – nerwowo zapytał Matt.
- Jacka Daniel’s – uśmiechnął się – Całą butelkę.
Klaus zapłacił i udał się do stolika pod oknem. Minęła
godzina pierwotny nie wiedział już nawet ile wypił. Matt chciał go wyprosić,
ale ten nie chciał wyjść. Pragnął się tak upić, aby bez oporów wyjawić Caroline
co do niej czuje. Bardzo to na nim ciążyło.
Matt postanowił zadzwonić do blondynki ab pomogła mu z
hybrydą.
- Hej, Matt co tam? – powiedziała radośnie wampirzyca.
- Hej, mam do ciebie prośbę. – jego głos był lekko
podenerwowany.
- Co się stało? – zapytała zatroskana.
- W barze jest Klaus, napił się, nie chce wyjść. Wydaje mi
się, że tylko Ciebie posłucha, przyszła byś i zabrała go do domu?
- Jak to Klaus? – zapytała zdenerwowana, jednocześnie
szczęśliwa, jednak nie dała po sobie tego poznać.
- Nie wiem dlaczego jest w Mystic Fallus. – odparł Matt
dodając – Przyjedziesz?
- Oczywiście, zabiorę go do domu.
- Okej czekam.
Gdy blondynka znalazła się w barze, Klaus wstał.
- Witaj kochana. – powiedział słodko pierwotny
- Jesteś pijany Klaus, zabiorę cię do domu – odparła surowo
wampirzyca.
- Z tobą pójdę wszędzie – odpowiedziała pijana hybryda
Blondynka położyła rękę pierwotnego na swojej i próbowała go
wyprowadzić. Klaus nie mógł oderwać oczu od Caroline. – Jesteś piękna – powiedział wpatrując się w
jej oczy.
- Klaus jesteś pijany – powiedziała jednak nie umiała się na
niego gniewać – ale dziękuje za komplement – zaśmiała się.
- A więc jesteśmy. – wybełkotał pierwotny.
- Chyba tutaj się rozstajemy – odpowiedziała trochę smutnym
głosem.
- Proszę Cię wejdź – powiedział chcąc ją zatrzymać. – Sam
nie wejdę po schodach.
- No dobrze, odprowadzę Cię do pokoju – uśmiechnęła się.
Pokój Klausa był duży, znajdowało się w nim biurko widać, że
stare i meble podobne do niego. Caroline spojrzała na książki było ich bardzo
dużo, pierwotny musiał lubić czytać. Klaus usiadł na łóżku.
- Caroline kochana usiądź proszę – powiedział najsłodszej
jak tylko mógł blondynce od razu zrobiło się cieplej na sercu. Klaus
kontynuował – Chciałem Ci coś powiedzieć. Od dawna chciałem ci to powiedzieć
jednak się bałem, nie chce Cię skrzywdzić Caroline. Blondynka nie wiedziała co
ma zrobić, było widać, że wie o co chce powiedzieć jej hybryda. – Caroline, kocham Cię, bardzo. – wydusił to
z siebie ledwo, po mimo tego, że był pijany. Wampirzyca nie wiedziała co ma
powiedzieć. Nagłe Klaus zaczął się do niej zbliżać, poczuła bicie jego serca,
usta lekko mu się rozchyliły a oddech był szybszy. – Klaus jesteś pijany . –
powiedziała pośpiesznie odsuwając się od niego. – Chyba pora żebym poszła. –
Proszę Cię zostać – prosił Klaus. Blondynka widziała smutek w jego oczach i nie
chciała tak go zostawić. – Dobrze, poczekam aż zaśniesz. Połóż się.
- Położę się tylko z tobą – wyszeptał pierwotny. Caroline
nie wiedziała co ma zrobić. Postanowiła położyć się obok niego i poczekać aż
zaśnie. Klaus wpatrywał się w nią i nie chciał przestać jednak sen był
silniejszy.
Blondynka się nagle obudziła poczuła, że leży na czymś
cierpłbym i twardym, okazało się, że to pierś pierwotnego. Caroline była do
niego przytulona. Postanowiła wyjść nie budząc hybrydy. Była zła na siebie, nie
powinna z nim zostawać, a tym bardziej spać. Postanowiła nie mówić o tym
nikomu. Gdy znalazła się u siebie w domu od razu się położyła i zasnęła.
genialny rozdział :3. Co chwilę przez moje ciało przechodziły dreszcze, ŚWIETNE! :) Zapraszam do siebie, mam nadzieję że pozostawisz po sobie ślad na moim blogu, co? :> http://this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń