wtorek, 28 stycznia 2014

Bestia.

Rozdział II


                                                                Muzyka do rozdziału.


Caroline leżała w łóżku rozmyślając. Nie mogła odpędzić od siebie myśli o Klausie. W jednej chwili postanowiła wstać i odpędzić myśli o nim. Postanowiła pobiegać. Gdy wyszła przed dom, jej blond loki rozwiewał wiatr. Biegła słuchając swojej ulubionej muzyki. Dzień jak co dzień, jednak wydawało jej się, że coś się stanie. Nie chciała jednak psuć sobie dnia takim tokiem myślenie, zatraciła się w muzyce po prostu biegnąc przed siebie. Nie wiedząc kiedy znalazła się pod domem Salvadore. Postanowiła, że odwiedzi Elenę. Widziały się wczoraj, ale była to jej jedyna przyjaciółka, po za tym blondynka nie miała planów na dzisiejszy dzień. Zapukała mocno do drzwi. – Otwarte.- usłyszała głos Damona. Pewnym krokiem młoda wampirzyca znalazła się w domu. – Jest Elena? – Zaptała. Wampir wypijając łuk alkoholu podszedł do schodów i krzyknął – Elena, przyszła twoja blond przyjaciółka.
- Hej – Elena rzuciła się w ramiona Caroline. Blondynka odwzajemniła przyjacielski uścisk, po chwili dodając – Co się tu sprowadza? – uśmiechnęła się radośnie.
- Prawdę mówiąc nie wiem co tu robię – zaśmiała się kontynuując – biegałam sobie i jakoś tak wyszło, że znalazłam się pod waszym domem, nie przeszkadzam wam?
- Nie, no co ty – zaśmiała się spoglądając na Damona.
- To dobrze, masz dzisiaj jakieś plany? – zapytała Caroline. Nagłe wtrącił się wampir – Chcieliśmy z Eleną – mówiąc to przytulił ją do siebie – sprzędzie romantyczny wieczór, tyle ostatnio się działo, że nie mieliśmy dla siebie czasu.
- Rozumiem. – wybąknęła po chwili dodając – Stefan się odezwał do was? – głos miała pełen nadziei. – Nie, niestety nie – cicho powiedziała Elena – Martwię się o niego – dodała po chwili a w jej oczach pojawił się smutek i żal. Wiedziała, że wampir wyjechał przez nią i jej związek z bratem. Nie chciała jednak go oszukiwać, kochała Damona nie jego.
- Spróbuję się jakoś z nim skontaktować – powiedziała – Na pewno wróci – dodała Caroline chcąc pocieszyć Elenę jak i również Damona, za którym nie przepadała. Uważała, że to nieodpowiedni chłopak dla niej, jednak szanowała uczucia swojej przyjaciółki.
- Ja już pójdę – powiedziała wychodząc blondynka.

Klasu był już w mieście, w jakiś sposób tęsknił za tym miejscem. Na samym początku chciał iść do swojej wili. Musiał przemyśleć to wszystko, jego wyjazd był taki nagły.
Gdy znalazł się w swoim domu zadzwonił telefon – Elijah czego ty chcesz pomyślał sobie.
- Witaj bracie, czym zawdzięczam ten telefon? – powiedział spokojnym tonem Klaus.
- Gdzie jesteś Niklaus? – prawie wykrzyczał jego starszy brat po chwili dodając – Zadzwonił do mnie Marcel, nie ma Cię w Nowym Orleanie, pytał mnie gdzie jesteś.
- Marcel? Czyżby się o mnie martwił, nie wierze. – zaśmiała się hybryda
- Nie zmieniaj tematu bracie. Gdzie jesteś? – Elijah był już spokojniejszy.
- Jestem w Mystic Fallus. – odpowiedział Klaus
- Co ty tam robisz? Mam nadzieje, że nie masz zamiaru kogoś zabić. – w głosie pierwotnego było słychać ulgę.
- Nie. – zaśmiał się – Chciałem odwiedzić dawnych przyjaciół.
- Jak długo masz zamiar tam zostać? – zapytał wampir.
- Ohh Elijah wystarczy tych pytań jestem zmęczony. – odpowiedział po chwili dodając – Nie wiem jak się potoczą sprawy, może zostanę tu tydzień, może miesiąc, może rok.
- Niklaus może odwiedzimy cię z Rebekah. – oznajmił radośnie brat po chwili mówiąc dalej – Czekaj na telefon. Do zobaczenia braciszu.
- Do zobaczenia. – powiedział Klaus rozłączając się.

 
Wampirzyca pół dnia spędziła na czytaniu książki, po woli słońce chowało się za horyzontem. Caroline nie miała co ze sobą zrobić. Wyszła przed dom siadając na ganku. W pewnej chwili wiatr się poruszył. – Czyżby wampir? Pomyślała blondynka, wydawało jej się, że poczuła znajomy zapach, jednak to było nie możliwe Klaus, jest w Nowym Orleanie. Siedziała dalej na ganku rozmyślając o przeszłości. Znów jej myśli popłynęły w kierunku pierwotnego. Sama nie wiedziała co do niego czuje. W końcu miała chłopaka. Taylor nie odzywał się 6 miesięcy jednak ona wciąż czekała na niego.


Klaus użył wampirzych mocy alby Caroline go nie widziała. Nie chciał się jeszcze ujawnić. Postanowił się napić, w tym celu udał się do baru. Za barem stał Matt.
- Co ty tu robisz? – powiedział ze złością barman.
- Co za miłe powitanie – odpowiedział wesołym głosem Klaus. – Chciałem wypić tylko pare drinków czy to grzech? – zaśmiał się.
- A więc co ci podać? – nerwowo zapytał Matt.
- Jacka Daniel’s – uśmiechnął się – Całą butelkę.
Klaus zapłacił i udał się do stolika pod oknem. Minęła godzina pierwotny nie wiedział już nawet ile wypił. Matt chciał go wyprosić, ale ten nie chciał wyjść. Pragnął się tak upić, aby bez oporów wyjawić Caroline co do niej czuje. Bardzo to na nim ciążyło.
Matt postanowił zadzwonić do blondynki ab pomogła mu z hybrydą.
- Hej, Matt co tam? – powiedziała radośnie wampirzyca.
- Hej, mam do ciebie prośbę. – jego głos był lekko podenerwowany.
- Co się stało? – zapytała zatroskana.
- W barze jest Klaus, napił się, nie chce wyjść. Wydaje mi się, że tylko Ciebie posłucha, przyszła byś i zabrała go do domu?
- Jak to Klaus? – zapytała zdenerwowana, jednocześnie szczęśliwa, jednak nie dała po sobie tego poznać.
- Nie wiem dlaczego jest w Mystic Fallus. – odparł Matt dodając – Przyjedziesz?
- Oczywiście, zabiorę go do domu.
- Okej czekam.

Gdy blondynka znalazła się w barze, Klaus wstał.
- Witaj kochana. – powiedział słodko pierwotny
- Jesteś pijany Klaus, zabiorę cię do domu – odparła surowo wampirzyca.
- Z tobą pójdę wszędzie – odpowiedziała pijana hybryda
Blondynka położyła rękę pierwotnego na swojej i próbowała go wyprowadzić. Klaus nie mógł oderwać oczu od Caroline.  – Jesteś piękna – powiedział wpatrując się w jej oczy.
- Klaus jesteś pijany – powiedziała jednak nie umiała się na niego gniewać – ale dziękuje za komplement – zaśmiała się.
- A więc jesteśmy. – wybełkotał pierwotny.
- Chyba tutaj się rozstajemy – odpowiedziała trochę smutnym głosem.
- Proszę Cię wejdź – powiedział chcąc ją zatrzymać. – Sam nie wejdę po schodach.
- No dobrze, odprowadzę Cię do pokoju – uśmiechnęła się.

Pokój Klausa był duży, znajdowało się w nim biurko widać, że stare i meble podobne do niego. Caroline spojrzała na książki było ich bardzo dużo, pierwotny musiał lubić czytać. Klaus usiadł na łóżku.
- Caroline kochana usiądź proszę – powiedział najsłodszej jak tylko mógł blondynce od razu zrobiło się cieplej na sercu. Klaus kontynuował – Chciałem Ci coś powiedzieć. Od dawna chciałem ci to powiedzieć jednak się bałem, nie chce Cię skrzywdzić Caroline. Blondynka nie wiedziała co ma zrobić, było widać, że wie o co chce powiedzieć jej hybryda.  – Caroline, kocham Cię, bardzo. – wydusił to z siebie ledwo, po mimo tego, że był pijany. Wampirzyca nie wiedziała co ma powiedzieć. Nagłe Klaus zaczął się do niej zbliżać, poczuła bicie jego serca, usta lekko mu się rozchyliły a oddech był szybszy. – Klaus jesteś pijany . – powiedziała pośpiesznie odsuwając się od niego. – Chyba pora żebym poszła. – Proszę Cię zostać – prosił Klaus. Blondynka widziała smutek w jego oczach i nie chciała tak go zostawić. – Dobrze, poczekam aż zaśniesz. Połóż się.
- Położę się tylko z tobą – wyszeptał pierwotny. Caroline nie wiedziała co ma zrobić. Postanowiła położyć się obok niego i poczekać aż zaśnie. Klaus wpatrywał się w nią i nie chciał przestać jednak sen był silniejszy.
Blondynka się nagle obudziła poczuła, że leży na czymś cierpłbym i twardym, okazało się, że to pierś pierwotnego. Caroline była do niego przytulona. Postanowiła wyjść nie budząc hybrydy. Była zła na siebie, nie powinna z nim zostawać, a tym bardziej spać. Postanowiła nie mówić o tym nikomu. Gdy znalazła się u siebie w domu od razu się położyła i zasnęła.






1 komentarz:

  1. genialny rozdział :3. Co chwilę przez moje ciało przechodziły dreszcze, ŚWIETNE! :) Zapraszam do siebie, mam nadzieję że pozostawisz po sobie ślad na moim blogu, co? :> http://this-kind-of-love-never-dies.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń